01

Ceniony poznański muzykolog prof. dr hab. Ryszard Daniel Golianek mówił o XIX-wiecznej pianistce i kompozytorce Tekli Bądarzewskiej jako twórczyni popularnej muzyki salonowej, w tym prawdziwego szlagieru – „Modlitwie dziewicy", która była grana na całym świecie i sprzedała się w formie nut w ponadmilionowym nakładzie. Wykładem prof. Golianka nasza szkoła muzyczna zainaugurowała projekt popularyzujący życie i twórczość ośmiu polskich kompozytorek XIX i XX wieku.

Na temat Bądarzewskiej zachowało się niewiele informacji, mimo że artystka swego czasu przebijała sławą Fryderyka Chopina, a jej „Modlitwa dziewicy” ma dziś w Japonii status dzieła kultowego, na równi z „Dla Elizy” Beethovena. Wiadomo, że pochodziła z Mławy i wyszła za mąż za Jana Baranowskiego, z którym miała co najmniej troje dzieci; zmarła w wieku 32 lat, popisywała się na salonach swoją pianistyczną wirtuozerią, pozostawiła po sobie ok. 40 miniatur, głównie fortepianowych, a nowe kompozycje osobiście sprzedawała drukarniom i wydawnictwom nutowym.

Przez kilkanaście dekad po jej śmierci nazwisko Bądarzewskiej przewijało się w świecie muzycznym jedynie w formie anegdot. Wspominał o niej choćby w książkach i podczas prelekcji krytyk Jerzy Waldorff. Dopiero XXI wiek przyniósł ożywienie w kwestii przywracania pamięci o artystce. Dzięki wysiłkom japońskich i polskich badaczy oraz muzyków takich jak Yukihisa Miyayama i Maria Pomianowska udało się wydobyć na światło dzienne nieznane dotąd kompozycje Bądarzewskiej (np. walc, który napisała jako 14-latka) i uwiecznić niektóre z nich na nagraniach płytowych. Przełomem mogła być też 200-stronicowa monografia Beaty Michalec z 2012 roku, jednak – jak mówił podczas wykładu w Słupsku prof. Golianek – ta publikacja rozczarowuje, ponieważ wnosi niewiele nowego do stanu badań nad życiem kompozytorki, za to sporo miejsca poświęca opisowi jej otoczenia.

Być może o Bądarzewskiej słuch by zaginął, gdyby nie nieoczekiwana popularność, jaką zdobyła w świecie jej „Modlitwa dziewicy”. Ten uroczy utwór, złożony z kilku wariacji tego samego motywu muzycznego, od początku wywoływał skrajne reakcje. Niektórych recenzentów „Modlitwa” chwytała za serce i ucho, inni drwili niemiłosiernie z jej ckliwego i pobożnego charakteru oraz prostoty harmonicznej. Jedna z brytyjskich gazet określiła szlagier Bądarzewskiej jako „wstrętny śmieć z monotonnym pasażem, ewidentnie produkt dla panien z pensji”. Mimo takiej miażdżącej krytyki, utwór Bądarzewskiej jest bardzo chętnie słuchany, aranżowany na inne instrumenty i grany na całym świecie, nawet przez takie gwiazdy pianistyki jak Lang Lang.

Skąd tak ogromne zainteresowanie tak mało efektowną i wyrafinowaną kompozycją salonową? Niezwykłą popularność „Modlitwy dziewicy” tłumaczył podczas wykładu prof. Golianek, przywołując dla porównania przykład bliski wielu nastolatkom – koreańskiego Gangam Style, singla piosenkarza Psy’a z nurtu k-pop, który zgromadził dotąd ponad 4 miliardy odsłon na kanale YouTube. Wg muzykologa, powodem sukcesu obu szlagierów jest ich kiczowaty charakter. Oba utwory są przeciętne, monotonne i przesadzone w nagromadzeniu środków muzycznych nieprzystających do kontekstu, ale przez to łatwo wpadają w ucho i są dostępne muzykującym amatorom. Profesor podkreślał też, mówiąc o twórczości Bądarzewskiej, jak ważne jest, by nie ignorować faktu, że autorka „Modlitwy dziewicy” była kobietą uwikłaną w określoną sytuację społeczną. W XIX wieku uważano, że kobietom nie przystoi grać na instrumentach dętych, bo „nieładnie” im się wtedy układają usta. Rozróżniano też tonacje i gatunki muzyczne na te bardziej odzwierciedlające naturę kobiecą (F-dur, A-dur; miniatury – nokturny i walce) i męską (Es-dur; duże formy – symfonie, koncerty). Nawet tak wybitnym artystkom jak Clara Schumann trudno było wychodzić z cienia i przełamywać konwenanse, dlatego niejednokrotnie publikowały kompozycje pod imieniem swoich mężów.

Po wykładzie uczniowie i nauczyciele mieli do profesora sporo pytań. Ciekawiło ich przede wszystkim, czy „Modlitwę dziewicy” wykonywali też mężczyźni i czy można wysłyszeć różnice między interpretacją męską i kobiecą tego utworu. Przyznawali też, że dzięki wykładowi będą z większym zrozumieniem patrzeć na tzw. muzykę popularną, bo analiza profesora pokazała, jak istotne w odczytaniu utworu są też konteksty i perspektywy pozamuzyczne.

Wykładem prof. Golianka słupska szkoła muzyczna zainaugurowała cykl imprez, warsztatów i koncertów popularyzujących wiedzę o wybitnych, ale często nie ujmowanych w repertuarze muzycznym polskich artystek. Uczniowie i melomani biorący udział w przedsięwzięciu będą mieli okazję odkrywać twórczość czterech kompozytorek XIX wieku (Maria Szymanowska, Tekla Bądarzewska, Ludmiła Jeske-Choińska, Filipina Brzezińska) oraz czterech kompozytorek XX wieku (Janina Garścia, Grażyna Bacewicz, Irena Garztecka, Maria Dziewulska), których kompozycje podbijały salony muzyczne w przeszłości, a nawet są popularne do dziś za granicą.

W foyer Budynku A, tuż przy sali kameralnej, w której odbył się wykład, można też obejrzeć wystawę przedstawiającą sylwetki wszystkich ośmiu kompozytorek, autorstwa Katarzyny Wiśniewskiej i jej uczniów. Na następny wykład gościnny koordynatorzy projektu zapraszają 29 października o godzinie 15. Do Słupska przyjedzie z Poznania dr Karolina Kizińska, która opowie o roli kobiet w świecie muzyki poważniej w ujęciu historycznym i kulturoznawczym.



tekst: Mateusz Marecki

Projekt dofinansowany przez Fundację BGK w programie „Dzieci Kapitana Nemo” – 2021.

07